Strona
Polska
Japonii
informacje, zdjęcia, artykuły
JAK MIŁOŚNICZKA TWÓRCZOŚCI LEMA ZOSTAŁA JEGO TŁUMACZKĄ
Rozmowa z Ayano Shibatą


listopad 2009 r.
 
Zacznę tę rozmowę od mało oryginalnego pytania. Dlaczego zaczęłaś uczyć się języka polskiego?

W dzieciństwie bardzo lubiłam literaturę SF. Często chodziłam do biblioteki i czytałam po kolei książki z tej dziedziny. Clarke, Dick, Ballard...Aż pewnego dnia odkryłam Lema. I od tej pory inni pisarze tego gatunku przestali się dla mnie liczyć. Przeczytałam wszystko Lema, co było przełożone na japoński. Zaczęłam się uczyć polskiego, by móc poznać jeszcze jego inne powieści.
Stanisław Lem w swoim krakowskim domu. Zdjęcie zrobione przez Ayano Shibatę w lipcu 2005 roku.

Czym Lem różnił się od pozostałych autorów?

Lem zafascynował mnie swoim realizmem. Brzmi to pewnie paradoksalnie, gdy się mówi o literaturze fantastyczno-naukowej, ale logicznie zbudowane przez Lema fabuły, osadzone w znanych realiach i jednocześnie opowiadające o wszechświecie, dostarczyły mi zupełnie nowego spojrzenia na życie.

Miałaś dobrą intuicję. Lem zawsze podkreślał, że wywodzi się z tradycji realistycznej. Nie był w stanie skupić się nad ksiązkami całkowicie zmyślonymi. Zasypiał na przykład nad Tolkienem, którego pisarstwo wydawało mu się zbyt wydumane.

Nie przebrnął rownież przez kolejne tomy przygód Harry`ego Pottera. Próbował czytać, ale nie dał rady.

Co zatem Lem czytał?

W ostanich latach życia książki i czasopisma naukowe, a na przykład ponad pół roku przed śmiercią w oryginale "Psa Baskerville`ów" Arthura Conana Doyle`a. Wrócił do klasyki kryminału. Tego typu lektury uspokajały go.

Wiem, że usłyszałaś to od Lema osobiście podczas wizyty w jego krakowskim domu w lipcu 2005 roku. Jak doszło do tego spotkania?

Około roku 2000 z inicjatywy prof. Mitsuyoshi Numano powstał projekt serii wydawniczej "Dzieła wybrane Stanisława Lema". Nakłady książek Lema w Japonii dawno się wyczerpały. Poza "Solarisem" i "Niezwyciężonym" nie można było już nic kupić. Prof. Numano należy do miłośników Lema i w ogóle lubi literaturę SF. Zaproponował mi przekład "Wysokiego Zamku", Gdy moje tłumaczenie tej autobiograficznej powieści wraz z "Rozprawami i esejami", przełożonymi przez prof.Numano i innych, ukazało się jako tom II w 2004 roku, nabrałam odwagi i podczas najbliższego wyjazdu do Krakowie wysłałam do Lema mail z prośbą o spotkanie. Odpowiedź przyszła bardzo szybko i zostałam zaproszona w gościnę.

Przyznam się, że mnie "Wysoki Zamek" nieco rozczarował, ponieważ określanie tej książki jako autobiografii obiecywało więcej osobistych wspomnień, czy choćby natrafienie na ślady geniuszu Lema, przejawiającego się już w dzieciństwie, kiedy to w latach 30. XX w. w eksperymentalnych testach na iloraz inteligencji zyskał najwyższą punktację spośród wszystkich przebadanych dzieci z południowej Polski.

Ja nie oczekiwałam standardowej autobiografii. Lem nie pisze w taki sposób. Można natomiast znaleźć w tej książce zapowiedź tematyki jego niezwykłych powieści. Lem miał pociąg do techniki. Tworzył rozmaite nieużyteczne przedmioty, dziwne maszynki. Lubił tworzyć coś nowego. Wybrał, co prawda, studia medyczne, ale zrobił to na życzenie ojca.
"Wysoki Zamek" jest bardziej książką o pamięci, pisanej z perspektywy dziecka. Przekładając ją na japoński starałam się zachować jej charakterystyczny rytm. Nie wiem, czy mi się udało.

Na jakie trudności natrafiałaś podczas tłumaczenia?

Lem często mówił, że pisze dla Polaków. Nie interesowały go problemy tłumaczy zmagających się z neologizmami, często pojawiającymi się w jego utworach. Neologizmy służyły Lemowi do opisywania nowych przedmiotów lub tych, które wyszły z użycia. W takich wypadkach tłumacz musi się wykazać kreatywnością. Chińczycy muszą się nieźle nagłowić, by poradzić sobie z terminami łacińskimi, zupełnie tam nieznanymi.
W "Wysokim Zamku" największą trudność sprawiały mi słowa używane we Lwowie w czasach dzieciństwa Lema. Nie udało mi się ustalić, o co chodziło Lemowi, gdy pisał o radelkach. Jako dziecko nosił je w kieszeniach spodni. Mnie te lingwistyczne zagadki bardzo pasjonują. Zmaganie się ze słowem sprawia mi przyjemność.
Dodatkowo musiałam zapoznać się z topografią przedwojennego Lwowa, rodzinnego miasta Lema. Dotarłam do starych planów, by móc się poruszać w tej samej przestrzeni, co kilkuletni Lem. Sam tytuł ksiązki nawiązuje do ruin po Wysokim Zamku, górującym niegdyś nad Lwowem.

Czy w życiu Lema kryją się jakieś niewiadome?

Lem ani razu od czasu wojny nie pojechał do Lwowa. Zapytałam go podczas naszego spotkania, czy nie chciałby odwiedzić miejsca swojego urodzenia. Odpowiedział, że jest to dla niego obecnie miasto martwe. Przyrównał Lwów do ukochanej kobiety, którą ktoś mu odebrał. Bolesne doświadczenie, ale życie tej kobiety przestało go interesować. Chciał natomiast zbudować dioramę przedwojennego Lwowa. Nikt jednak nie zainteresował się tym projektem.
Niewiadomą stanowi stosunek Lema do matki. W "Wysokim Zamku" Lem chętnie i często wspomina ojca, który prowadził gabinet lekarski, natomiast o matce nie pisze prawie wcale.

Co jeszcze zapamiętałaś ze spotkania z Lemem?

Od czasów studiów na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Tsukuba interesuję się fotografią. Nie prowadzę pamiętnika, ale piszę blog i robię zdjęcia. One odzwierciedlają moje widzenie świata i przemijanie czasu. Parę swoich albumów zabrałam w podarku dla pisarza. Lem humorystycznie skomentował mój prezent: "Gdyby mój ojciec, który dziesięć lat już nie żyje, dowiedział się, że będzie u mnie japońska tłumaczka i pokaże mi zdjęcia japońskich kotów, toby się bardzo zdziwił."

Ciekawe, czy Lemowi podobało się to, że w filmie "Solaris" Tarkowski wykorzystał tokijskie wiadukty i autostrady na estakadach jako scenerię futurystycznego miasta. Japonia zaznaczyła swoją obecność w jego życiu dużo wcześniej.

Tego nie wiem, ale Lem uważał film Tarkowskiego za kiepski dopóki nie zobaczył hollywoodzkiej wersji. Wtedy radykalnie zmienił zdanie.


  Ayano, bardzo serdecznie dziękuję za tę rozmowę. Jesteś dla mnie dowodem na to, że warto mieć marzenia, bo czynią nasze życie nietuzinkowym.

Rozmawiała Małgorzata Suzuki


Seria "Dzieła wybrane Stanisława Lema" została pomyślana jako sześć tomów.
Przedsięwzięciu patronuje Wydawnictwo Kokusho-kankokai.
Dotychczas ukazały się:
Tom I - "Solaris" (2004), tłum. Mitsuyoshi Numano
Tom II - "Wysoki Zamek / Rozprawy i eseje" (2004), tłum. Mitsuyoshi Numano, Takayuki Tatsumi, Ayano Shibata, Ariko Kato, Satoko Inoue
Tom III - "Głos Pana / Katar" (2005), tłum. Mitsuyoshi Numano, Dan Fukami, Shozo Yoshigami
Tom IV - "Fiasko" (2007), tłum. Koichi Kuyama
W przygotowaniu: Tom V – "Antologia 10 opowiadań" tłum. Mitsuyoshi Numano, Tokimasa Sekiguchi, Koichi Kuyama, Ayano Shibata
Tom VI – "Szpital Przemienienia / Prowokacja" tłum. Tokimasa Sekiguchi, Kazuo Hasemi


Ayano Shibata
fotografka,tlumaczka,projektantka graficzna

Urodzona w 1964 r. w Kanagawie w Japonii.
1983-1987- studia na Wydziale Sztuk Pięknych Państwowego Uniwersytetu Tsukuba.
1987- zaczęła pracować jako projektantka graficzna
1989 - zaczęła uczyć się języka polskiego w Tokio
1992- była w Polsce po raz pierwszy
1992 – zaczęła brać udział w zbiorowych wystawach fotograficznych i organizować indywidualne
Mieszka i pracuje w Tokio.

Tłumaczenia Ayano Shibaty z języka polskiego na japoński:
"13 bajek z królestwa Lailonii dla dużych i małych" Leszek Kołakowski (współpraca z Mitsuyoshi Numano, Kokusho-kankokai, 1995)
"Opowiadania 1960-1965" Sławomir Mrożek (Michitani, 2001)
"Opowiadania 1990-1993" Sławomir Mrożek (Michitani, 2002)
"Wysoki Zamek / Rozprawy i eseje" Stanisław Lem (współpraca, Kokusho-kankokai, 2004)
Strona internetowa Ayano Shibaty http://www.geocities.jp/nagamimi_2/
Blog Ayano http://ayanos.exblog.jp/ (tylko po japońsku)

 

   POPRZEDNIA STRONA