Strona Polska w Japonii

Kenji Higuchi – Ukryta prawda

  • Kenji Higuchi
    1 marca 2015 r.

    Spotkanie z Kenji Higuchi fotoreporterem, który od roku 1977 dokumentuje dzieje pracowników elektrowni nuklearnych .
    Na zdjęciu Kenji Higuchi trzyma w rękach album z dedykacją dla prezydenta RP Bronisława Komorowskiego z prośbą, aby zaniechać planów wprowadzenia śmiertelnego zagrożenia w Polsce)

  • Spotykamy się z Kenji Higuchi w jego domu w Tokio, gdzie znajduje się główne archiwum jego prac i albumów dokumentujących losy japońskich pracowników elektrowni atomowych. Higuchi okazuje się być sympatycznym i energicznym panem, tak pełnym życia, że tylko grzywa siwych kędziorów może potwierdzać, że ma on 77 lat. Słynny fotograf i nauczyciel utalentowanego młodego pokolenia podejmuje nas w swoim gabinecie-bibliotece wypełnionym od podłogi po sufit książkami i archiwami zdjęć. Jest już przygotowany na wykład o sytuacji w japońskim biznesie nuklearnym, jego strukturze i powiązaniach w ramach tzw. nuklearnej wioski, czyli nuklearnej mafii. Do jednej z szaf z książkami jest na stałe przyczepiona plansza z hierarchią powiązań datujących się jeszcze z epoki Meiji i energetyki węgla kamiennego. Historia przemysłu nuklearnego sięga czasów gdy energetyka była oparta na węglu i znajdowała się w rękach grup monopolowych (zaibatsu) Mitsui, Mitsubishi i Sumitomo. Koncerny te w latach siedemdziesiątych przeszły na energetykę nuklearną w powiązaniu z amerykańskimi magnatami bankowymi Morganem i Rockefellerem, którzy szukali możliwości ekspansji dla swoich biznesów nuklearnych – należącej do J.P. Morgan korporacji General Electric i będacej w rękach rodziny Rockefellerów Westinghouse Electric.

    Elektrownia nuklearna


    Z doświadczeń Kenji Higuchi wynika, że przemysł nuklearny jest głównie nastawiony na wyzysk pracowników i bezwzględne zyski za wszelką cenę. On sam po raz pierwszy zetknął się z elektrownią nuklearną w 1977 roku, gdy zrobił sesję zdjęciową w elektrowni Tsuruga przy okazji sprawy sądowej pracownika elektrowni Iwasa Kazuyuki, który utracił zdrowie od silnego napromieniowania w czasie pracy. Iwasa miał 54 lata kiedy w czasie pracy w elektrowni dostał tak silną dawkę promieniowania, że noga wokół kolana szczerniała i opuchła. Był badany w szpitalu w Osace i uzyskał wynik badań określający, że jego stan jest spowodowany napromieniowaniem. Kolejne badania w szpitalu przy uniwersytecie tokijskim potwierdziły wczesniejszą diagnozę. Wytoczył proces swojemu pracodawcy – operatorowi elektrowni Tsuruga, lecz proces ciągnął się latami, aż wreszcie wyniszczony zdrowotnie i finansowo Iwasa zgodził się za pieniądze wycofać oskarżenie.
    Iwasa Kazuyuki


    Elektrownia Tsuruga stała się obiektem pierwszych zdjęć Kenji Higuchi. W 1977 roku po kilku tygodniach starań udało mu się uzyskać zgodę na wejście razem z pracownikami. To co zobaczył zszokowało go. Pierwsze opublikowane zdjęcia to grupa ludzi w czerwonych kombinezonach i maskach. Ludzie wykonujący prace przy rurach w betonowym tulenu, wykonywali całą pracę manualnie, konserwowali rury, sprzątali tunele i korytarze, naprawiali i wymieniali zepsute części. Ich ubiór składał się ze zwykłych kombinezonów z materiału i maski gazowej na dolną część twarzy. Pracowali zwykle w temperaturze dochodzącej do 50 stopni Celsjusza, więc zdejmowali maski, aby dało się oddychać. Ścieranie radioaktywnych wycieków robili ręcznie, zwykłą ścierką, a skażoną wodę zbierali do zwykłych kubłów. Przy opuszczaniu terenu elektrowni, na dyżurce każdy wpisywał do książeczki obecności jaką dziś otrzymał dawkę promieniowania radioaktywnego. Wpisuje się te liczby ołówkiem, a nastepnego dnia widać, że liczby zostały zmienione lub zamazane. Kenji Higuchi ma również w swojej kolekcji zdjęcia „poprawianych” stron dziennych książeczek napromieniowania.

    Ofiary napromieniowania, pracownicy elektrowni nuklearnej
    Słynny fotograf wydał dotychczas 19 albumów ze swoimi zdjęciami. Dokumentacja losów ludzi pracujących dla przemysłu nuklearnego to najczęściej zdjęcia cierpiących ludzi i ich schorzeń, szpitali, dokumentów, pogrzebów. Czarno białe albumy zapełnione są fotografiami rodzin opłakujących swoich bliskich. Radiacja bardzo szybko wywołuje spustoszenie w organizmach młodych, stąd wiele śmierci młodych mężczyzn jeszcze przezd 30 rokiem życia. U starszych zdjęcia dokumentują wieloletnie cierpienie jeden z rozdziałów nosi tytuł „Boli! Boli!”. Fotograf zapoznawał się kiedyś z danymi w urzędzie pracy dotyczącymi liczby zatrudnionych w przemyśle nuklearnym, pracowników, którzy przekroczyli w swoim życiu zawyżoną dawkę 500 milisivertów i zgonów wśród pracowników elektrowni. Według niego na 200 tysięcy pracowników pracujacych w Japonii przy 50 reaktorach, 50 tysiecy zostało napromieniowanych, a 40 tysięcy osób zmarło.



    Tekst i zdjęcia Hanna Kazahari